Chociaż człowiek jest w swym działaniu wolny, to przecież jego wolność działania może być ograniczona, a nawet zniesiona. A w miarę ograniczenia wolności zmniejsza się też i odpowiedzialność człowieka za czyn oraz wartość moralna tego czynu.
Do wolnego działania potrzeba:
- Świadomości, że zamierzony czyn jest dobry lub zły.
- Swobody w decyzji.
Wskutek tego wolność działania może być w dwojaki sposób ograniczoną: brakiem potrzebnej wiedzy i brakiem wolności w decyzji. W pierwszy sposób wolność woli bywa ograniczoną przez niewiadomość, w drugi przez namiętność, bojaźń, gwałt i nałóg.
Niewiadomość
Niewiadomość może pochodzić:
- z braku rozumu lub niemożności użycia rozumu. Dlatego dziecko nierozumne, wariat, człowiek we śnie pogrążony, epileptyk, zahipnotyzowany, w napadzie histerii, w halucynacji nie są zdolni popełnić coś moralnie złego albo dobrego
- z nieznajomości obowiązku. Nieznajomość obowiązku może być: niezawinioną i zawinioną.
Niezawinioną nieznajomość obowiązku powstaje w sytuacji gdy komuś nawet na myśl nie przyjdzie, że ma w danym wypadku obowiązek spełnić lub zaniechać, pewną czynność; oraz gdy nie mógł, choć pilnie usiłował, dojść do poznania, czy ma w danym wypadku taki obowiązek.
Kto działa z nieznajomością obowiązku niezawinioną, nie grzeszy, gdyż czynność jego nie jest wtedy wolną, bo do wolnego działania potrzeba poznania obowiązku.
Przykłady niezawinionej nieznajomości obowiązku: ktoś je w piątek mięso, zapomniawszy o tym, że to piątek, lub myśląc, że podana potrawa nie jest mięsną; mimo sumiennego przygotowania się do spowiedzi zapomniał wyznać grzech ciężki; nie wiedział przez jakiś czas, choć już miał rozum, że myśli, pragnienia nieskromne, kłamstwa z obawy itp. są grzechem; myśliwy zastrzelił człowieka, myśląc że strzela do zwierza; ktoś był całkiem roztargniony na modlitwie i nie zwrócił na to uwagi.
Zawinioną nieznajomość obowiązku, występuje wtedy kiedy komuś przyjdzie na myśl, że może ma obowiązek coś zrobić lub zaniechać, a on już to z niedbałości, już to, by nie musiał tego zrobić, gdyby poznał swój obowiązek, nie dołoży dostatecznych starań, by się dowiedzieć prawdy. Kto popełnia czyn zły lub zaniedbuje czyn dobry z nieznajomości obowiązku zawinionej, grzeszy, bo choć w danej chwili nie ma znajomości obowiązku, ale powinien ją mieć.
Przykłady zawinionej nieznajomości obowiązku: kto nie chodzi w niedzielę na kazania, nie odświeża sobie w pamięci nauk katechizmowych i zaniedbuje wskutek tego obowiązki chrześcijańskie, bo ich nie zna; kto bez przygotowania idzie do spowiedzi i wskutek tego zapomni wyznać grzech ciężki; kto bez dostatecznej wiedzy, potrzebnej do należytego spełniania obowiązku swego stanu te obowiązki źle spełnia, np. lekarz, sędzia, rzemieślnik.
Namiętności
Namiętności (żądze) nieskromne, zazdrosne, mściwe, gniewliwe, nienawistne itp., mimowolne, bez naszego przyzwolenia, nie są grzeszne. Lecz, skoro je spostrzeżemy, winniśmy je zwalczać.
Kiedy te uczucia są tak silne, że odbierają świadomość tego co mówimy lub czynimy, wtedy słowa i czyny, przez nie wywołane, nie poczytują, się za winę. Poczytują się, gdy nie odbierają całkiem świadomości, ale i w tym razie winę zmniejszają, bo zmniejszają swobodę decyzji. Np. ktoś uniesiony nagle wielkim gniewem przeklina, bije drugich, zabija; pod wpływem wielkiej boleści ktoś bluźni, życzy sobie i drugim śmierci, robi występne postanowienia itp. — nie grzeszy.
Przez namiętności zwyczajnie się rozumie uczucia złe, mianowicie takie, które nas pociągają do rzeczy niedozwolonych. Są lecz uczucia (afekty), jak litość, radość, smutek, gniew, bojaźń, które niekoniecznie muszą być złe, mogą być dobre, a nawet wielce nam do wykonywania dobrych uczynków pomagać. Wszak o Panu Jezusie czytamy w Ewangelii, iż litował się nad głodną rzeszą, radował się przed wskrzeszeniem Łazarza, smucił się i lękał w ogrodzie oliwnym, płakał nad grobem Łazarza, nad zatwardziałą w złem Jerozolimą, gniewał się na faryzeuszów, na przekupniów w kościele. Św. Paweł gani pogan, że byli bez uczucia, bez miłosierdzia (Rzym I. 13). Uczucia pomagają do cnoty, bo ułatwiają poznanie i umiłowanie tego, co szlachetne, moralnie piękne, dobre i potęgują naszą wolę, byśmy dla tych ideałów poświęcili nasze wygody, mienie i życie samo. Dlatego uczuć dobrych, szlachetnych, nie trzeba przytłumiać w sobie, ale je rozwijać. A są one dobrymi, jeśli się odnoszą do dobrego, szlachetnego przedmiotu i jeśli są kierowane rozumem i wiarą, bo wtedy nie przekroczą właściwej miary. Człowiek bez uczuć, stoik, obojętny na dobre i złe, którego dobro nie zachwyci, zło nie oburzy, człowiek bez serca, nie jest doskonały, ale ma usposobienie wadliwe, nad którego zmianą winien pracować.
Bojaźń
Bojaźń, gdyby była tak wielką, żeby odbierała człowiekowi użycie rozumu, odbierałaby też czynowi poczytalność. To się jednak bardzo rzadko zdarza. Zazwyczaj bojaźń, nawet bardzo wielka, nie odbiera człowiekowi ani świadomości, ani wolnej decyzji. Dlatego człowiek pod wpływem bojaźni działa przeważnie dobrze lub źle, choć zmniejsza się wtedy wartość moralna czynu, bo zmniejsza się wolność woli.
A więc grzeszy: kto kłamie z bojaźni; nie odbywa praktyk religijnych, np. nie pości, by się z niego nie śmiano; w towarzystwie boi się wystąpić w obronie wiary, by nie uchodzić za zacofanego. Dobrze robi, kto z obawy przed karą słucha Mszy św., idzie do spowiedzi, uczy się z bojaźni przed złą notą. Obniża się atoli w tych wypadkach wartość dobrego czynu.
Gwałt
Gwałt jest to użycie siły fizycznej, by kogoś zmusić, wbrew jego woli, do czynu.
Kogoś zamkną w mieszkaniu w niedzielę lub zabiorą mu ubranie, by nie poszedł do kościoła; w post nie dadzą mu innych pokarmów tylko mięsne; wleją mu gwałtem w usta trunek upajający; zmuszą go do podpisania jakiegoś pisma, zmuszą do słuchania rozmów, do czynów nieskromnych itp.
Jeśli człowiek w czasie gwałtu nie przyzwoli w duszy na czyn i w miarę możności także i zewnętrznie daje znaki oporu, nie grzeszy, choć go do czynu zmuszą.
Może być jeszcze jeden rodzaj gwałtu wewnętrznego: kiedy np. pewne obrazy fantazji, wspomnienia z przeszłości, myśli przeciw wierze, mimo odpędzania ich, ustawicznie z uporem wracają. Dopóki się na te chorobliwe objawy nie przyzwoli, niema grzechu. Trzeba się wtedy zająć jakąś pociągającą nas dobrą myślą, dobrą a interesującą lekturą, godziwą rozrywką.
Nałóg
Nałogiem (przyzwyczajeniem) nazywa się skłonność do pewnych czynów, wytworzona częstym ich powtarzaniem.
Np. nałóg pijaństwa, przeklinania, kłamania, wzywania imienia Boskiego. Każdy czyn z nałogu pochodzący jest grzeszny, jeśli popełniający go zwraca uwagę na złość czynu, a mimo to go popełnia. Jeśli zaś mimowiednie i mimowolnie popełnia czyny z nabytego nałogu płynące, nie grzeszy, gdy stara się nałóg zwalczać; grzeszy, gdy nie pracuje nad pozbyciem się nałogu. W tym drugim bowiem razie chce w nałogu pozostać, więc chce i tych grzechów, które z nałogu pochodzą. Na zmniejszenie wolności, a tym samym i odpowiedzialności wpływają jeszcze: temperament (np. ludzie z natury skorzy do gniewu), odziedziczone po przodkach skłonności do pewnych grzechów, stan chorobliwy np. neurastenia, histeria.