Św. Andrzej Bobola – patron Polski

Święty Andrzej Bobola

Święty Andrzej Bobola pochodził z rodziny sławnej i ojczyźnie swojej oddanej.

Przyszedł na świat roku Pańskiego 1591. Przez pobożnych rodziców w naukach i świętych obyczajach wyćwiczony, wstąpił za młodu jeszcze do zakonu Jezuitów, aby w nim zdrowie i życie dla Chrystusa położyć.

Zostawszy kapłanem, oddał się pracy mającej na celu zbawienie bliźnich swoich. Bóg hojnie błogosławił wytrwałej i gorliwej pracy misjonarza swego, darząc go szczególniejszym darem wymowy, słodyczą w obcowaniu z bliźnimi i przedziwną gorliwością o rozszerzanie chwały Bożej, której żadne cierpienia, ani wysiłki apostolskiej pracy zwyciężyć nie zdołały. Takimi darami był wzbogacony. Przebiegał wszerz i wzdłuż całe Podlasie, nauczał i przekonywał tak prosty lud, który całym sercem lgnął do niego, jak też i wykształconych i możnych tego świata, prowadząc wszystkich do jedności wiary i do Chrystusa.

Lecz im więcej dusz błogosławiony wyrywał z mocy piekielnej, im bardziej lud wierny za jego pracą i nauką do pokuty się garnął, im gorliwiej oczyszczał tę winnicę Chrystusową, którą mu Bóg powierzył, z kąkolu, jaki na niej siał nieprzyjaciel, tym cięższe — jak to zwykle bywa — prześladowania znosić musiał od służalców piekła.

Nie obeszło się bez fałszywych oszczerstw, najgorszych obelg, ale gdy święty mąż na wszystko słodyczą tylko i cierpliwością odpowiadał, nieprzyjaciele prawdziwej wiary postanowili umęczyć tego Wyznawcę Chrystusa. Dawno on już oddał Bogu swe życie w ofierze, dawno pragnął wylaniem krwi swojej stwierdzić i wiarę i miłość, jaka gorzała w sercu jego ku Zbawicielowi, toteż bynajmniej nie przeraził się na wiadomość, że nieprzyjaciele czyhają na życie jego, a kiedy go wreszcie pewnego dnia dopadli, gdy odbywał zwykłą wędrówkę apostolską, ukląkł i wołając do Nieba:

„Stań się wola Twoja“.

oddał się ponownie Bogu, jako ofiara całopalenia.

Mordercy, dostawszy w ręce swoje sługę Bożego, obdarli go natychmiast z szat i siekli go rózgami przez całą drogę do opodal leżącego miasteczka Janowa, gdzie chcieli nasycić swe krwiożercze instynkty. Zawlókłszy go do jakiejś stodoły, zdarli żywcem skórę z głowy błogosławionego Męczennika, to samo z palców i z rąk, a szydząc bezbożnie ze święceń i stroju kapłańskiego, zasypywali świeże rany plewami z jęczmienia. Inni tym czasem przypiekali mu boki pochodniami, lub wbijali mu ostre drzazgi za paznokcie, a kiedy Błogosławiony tylko modlitwą odpowiadał na te męczarnie, prosząc Boga o przebaczenie dla oprawców swoich, siepacze, nie mogąc znieść tej prawdziwie chrześcijańskiej cierpliwości i miłości, wyłupili mu jedno oko i wyrwali język przez ranę w karku.

Tak poranionego, wrzucili go w końcu na pół żywego do błota. Konał tam błogosławiony Męczennik przez kilka godzin, aż wreszcie herszt bezbożników, widząc, że jeszcze żyje, dobił go mieczem. Gdy zbrodniarze odjechali, pobożni zabrali święte zwłoki i przenieśli je do Pińska, gdzie je uroczyście pochowano. Było to w roku 1657. Obecnie relikwie Męczennika znajdują się w Rzymie.

Nauka moralna

„A duszę Moją kładę za owce Moje“ (Jan 10, 15) Przez te słowa okazał Pan Jezus wielkie pragnienie, aby cierpieć i umierać za nas. Nie mówił: „Odbiorą Mi życie, ukrzyżują Mnie za owce Moje“, bo nikt Mu życia nie mógł odebrać, lecz dobrowolnie je za nas oddał, jak o Nim przepowiedział prorok: „Ofiarowan jest, iż sam chciał” (Izaj. 53:7). I dziś w Niebie królując mówi: ,,A duszę kładę za owce Moje”, i gdyby tego było potrzeba, pozwoliłby się jeszcze raz ukrzyżować, nawet za jedną duszę, aby była zbawiona. Miłość Jezusa Chrystusa ku nam objawia się w dwóch rzeczach: w pragnieniu wewnętrznym cierpienia za nas i w rzeczywistości ofiarowania się na krzyżu. Ty nie możesz przelać krwi męczeńskiej dla Jezusa Chrystusa, ale możesz tego pragnąć i być w każdej chwili gotowym ofiarować Mu życie swoje; nie możesz nawracać niewiernych, nie możesz całego świata grzeszników pozyskać Chrystusowi, ale możesz tego pragnąć i modlić się za nich. Błogosławiony Andrzej Bobola wiedział, co go czeka w tym życiu za jego pracę około nawracania błędnowierców, a jednak nie przeląkł się, nie przestał pracować nad ich nawracaniem. Bo wiedział bardzo dobrze, jak wielkim darem jest wiara święta, chętnie więc swe życie ofiarował, aby móc tę wiarę wlewać w serca bliźnich swoich. Dlatego Kościół święty prosi Boga, abyśmy przez przyczynę tego świętego Męczennika zawsze niezłomnie trwali w tej wierze, dla której on wśród rozlicznych mąk koronę męczeńską zdobył. Abyśmy znosili raczej wszystkie przeciwności aniżeli szkodę duszy własnej.

Dodaj komentarz